Strona:Karol Mátyás - Podania i baśnie krakowskie.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.
—   19   —

ko, kto się tu dobywa. Widząc pijaka, zamknęła okienko i nie puściła go. Ale pijak szturmował dalej, wołając i przeklinając — nareszcie widząc, że wszystko daremnie, że go nie puszczą, zaklął:
— Bodajeście się wszystkie w ziemię pozapadały!
I zapadł się kościół i klasztór w tej chwili, a na znak pozostał tylko krzyż, wyglądający z ziemi.
Raz szła tamtędy baba pijana w dzień — przyszło jej coś do głowy i zaczęła ten krzyż ciągnąć z ziemi — ale nie mogła! Więc mówi:
— A cegoz ty tak głęboko siedzis?
W tej chwili krzyż schował się do ziemi i zniknął raz na zawsze.
Na tem miejscu, na pamiątkę, owa baba postawiła figurę, która dotychczas stoi.“
(11.) Będzie temu dawno, ale ponoć już w tym wieku, kiedy się odbyła tragiczna scena na Ludwinowie. Powiadają, że to był pojedynek.
Stała samotna w polu na Ludwinowie chałupa, a w niej mieszkał chłop ubogi, choć bezdzietny.
Było to jesienną porą.
Powróciwszy raz późno w nocy z drogi, siedział z żoną przy nalepie, na której trzeszczało palące się łuczywo i gotowała się wieczerza. Widno było na polu, księżyc w pełni świecił, że było jasno jak we dnie. Przypadkowo spojrzał chłop do okna i zdumiał się.... Na polach pustych, z plonów