„W łąkach na północ od Scepánowa — łąki te nazywają „na Chobocie“ — jes studzienka, a właściwie śtyry kawáłki deski, wstawione w fose zárośniętą, co przeciná małe bagno. Tam bierą ludzie wode, a ta woda dobrá jes na suchoty. Ta woda nigdy nie zamarzá w ty studzience. Po ty wodzie mozná zaráz poznać, cy kto wyzdrowieje na suchoty, cy tyz umrze, bo jezeli ma wyzdrowieć, to jak sie ji napije, obmyje sie nią, albo jak małe dziecko ukąpią, to zarumienieje, a jezeli má umrzéć, to zaráz zblednie. To tyz chory po tem wnet albo umrze albo wyzdrowieje. Jak má umrzéć, to zaráz umrze, jak má wyzdrowieć, to zaráz do zdrowiá przychodzi. Niejedna matka, kiedy ji kumoski dorádzają, zeby chore dziecko ukąpała w ty wodzie albo ji dała dziecku wypić, boi sie uzywać ty wody, ze jak tyz suchoty śmiertelne, toby dziecko zaráz umarło.
Mozná tyz poznać, cy chory wyzdrowieje juz bez to, ze ten, co nabiérá te wode (d)lá chorego wyléwá ją ze dzbanka nazád do studzienki, a jezeli wyjdą na wode bąble, to chory wyzdrowieje, a jak má umrzéć, to sie bąble nie pokázą na wiérzchu wody.
Ta woda pomogła tyz jedny kobiécie na frébre[1]. Miéwała ona cwártacke, to jes co cwárty dzień, i od wiosny nicem nié mogła ji zgubić; dopiéro umyśliła uzyć ty wody z Chobotu. Przyniesła ty wody i jak ją frébra napadła, napiła sie ji, potem nalała do cebrzyka ty wody i zanurzyła w nią głowe. Frébra trzęsła ją jaz woda pluskała, ale ji pomogło — i frébra przestała ją trząś.
A ta studzienka bez to jes taká cudowná, bo święty Stanisłáw ráz przechodził tamtędy i kciáł sie napić wody, tak wbiuł láske w łąke i woda cysta wypłyneła. Inni powiadają, ze matka świętego Stanisława w słabości w ty wodzie sie tam obmyła i stąd ta woda jes taká cudowná“.
„W Scepánowie na tem miejscu, gdzie stoi kościół Maryi Magdaleny, był przed tem las i na tem lesisku zbudowali kościół,
- ↑ Febrę. Tak zrobiła ciotka (siostra matki) opowiadającego Adama Marca w Szczepanowie.