(d)látego ludzie podcás nábozeństwa tajak las kfieją[1] sie na wszystkie strony“.
„Jak w Scepánowie budowali kościół, budowali téz kościół „na Bocheńcu“[2]. Cieśli w Scepánowie popsuła sie siékiéra, tak zawołáł na drugiego cieśle na Bocheńcu, zeby mu swoji siékiéry pozycył. Tamten rzucił mu siékiére, siékiéra sie wbiła w drzewo i miáł cieśla zaráz siékiére“.
„Dáwni opowiadali, ze w leśsie Scepánoskiem są w ziemi zákopane wielgie skarby na budowe kościoła. Był tyz w dáwnem leśsie jeden kij cały od ziemi obrośnięty gałęziami; ludzie gádali, ze pod tem kijem są wielgie skarby, bo nikt niémóg(ł) na tego kija wyléź, zeby gałęzie obciąć, a inni mówili, ze ji wykopać sie nie dá. Ale potem las wykorcowali i kija wykopali i skarbów nie náleźli“.
„Gádają starzy, ze w tem leśsie jes i cegła na kościół przygotowaná. Jeden chłop był w leśsie i zobácył te cegłe. Zebrała go chętka i wziął dwie tych cegieł do domu, a potem zaprzągnął ciołki i pojecháł do lassa nabrać ty cegły. Jak zajecháł, nawrócił, uwiązáł ciołki i sám posed(ł) brać te cegłe, bo była w jakiemś podziemiu, ale tam tylko klamka „trzas“! i juz nie było nic. Przyjecháł do domu próżno i miáł tylko te dwie cegły, co przyniós(ł)“.
Według innego opowiadania „posed(ł) ráz chłop do scepánoskiego lassa na grzyby. Chodzi po leśsie i zbiérá te grzyby, jaz przysed(ł) w jedno miejsce, patrzy — zadryg(ł) sie i zadumiáł: tu naokoło lezą równe kupy wypálony cegły, takie duze stosy, a na drugi stronie same doły z wypálonem wapnem, gotowe do budowy — ino brać i budować! Poźráł[3] w inną strone, oglądá sie na to miejsce, gdzie była ta cegła i to wapno — a tu juz niéma tego, tylko same krzáki i tráwa“.
„Powiadają starzy ludzie, ze to jes fondus na odbudowanie obu kościołów w Scepánowie. Bo nastaną jesce wielgie wojny, przyjdą nieprzyjáciele, obydwa kościoły runą, ale je