Strona:Karol Mátyás - Podania z Szczepanowa rodzinnej wioski św. Stanisława.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.
—   13   —

— O ty głupi! a idze, moze trafis pod te sosne, to weźnies i przyniesies!
I posed(ł) do lassa, natrafił na te sosne, ale tam juz nic nie było.
Ale to złoto, co miáł, to mu juz wystarcylo do śmierci, ze sie dobrze miál i juz biédy nie ciérpiáł“.

Z historycznej przeszłości Polski mało co wie i opowiada Szczepanowiak. Wie, że Polska „przegrana“, że jej niema, że „część wziął Moskál, część Prusák, a część Austryják, że sie Polską podzielili“. Z pomiędzy znanych mu historycznych postaci, zarysował się w jego pamięci najbardziej król Bolesław Śmiały, niemniej chętnie i często wspomina o mitycznej królowej Sabie i św. Hannie.
Królowá Saba była to królowá polská, ta królowá przepowiadała rózne wypádki, co ji na śnie przysło, to prorokowała, a miała swoich pisarzy, co to wszystko zapisywali i durkowali. Jes(t) duzá księga tych proroctw królowy Saby, ale mało kto móg te księge przecytać. Bóg racy wiedzieć, kej ona sie podziéwá ta księga. Te proroctwa królowy Saby musą sie wypełnić.
W ty księdze stoi, ze bedzie strasná wojna od zachodu na wschód słońca, ludzie sie wyniscą, kościoły bedą zburzone, wszystko — a ksiądz nie bedzie miáł gdzie Msy św. odprawiać, dopiéro piérsá Msa św. bedzie pod wielgiem dębem, co stoi na wschodzie słońca. Dąb ten jes(t) ogromnie wielgi, jes(t) teráz suchy i nie rozwijá sie nic, dopiéro jak po wojnie ksiądz przyjdzie i zacnie pod tem dębem odprawiać Msę św., dąb ten sie rozwinie i róść bedzie.
Ludzi tak mało wtedy bedzie, ze, jak sie jeden z drugiem spotká, to dziw bedzie. A jak cłowiek uźry na ziemi ślád stopy drugiego cłowieka, to ją bedzie z radości całowáł i pójdzie za tem śladem sukać tego cłowieka, jak zbawienia:

— Mój Boze kochany! tędy sed(ł) cłowiek, trza iś(ć) za niem — on tam kejś[1] musi być...“

  1. W gw. miejsc. = gdzieś.