Strona:Karol Mátyás - Rabsice dawnej puszczy sandomierskiej.djvu/16

Ta strona została przepisana.

10

Ów Sudoł miał raz dobre spotkanie z leśniczym. Zabił w lesie sara (rogacza) a na strzał jego wnet zjawił się leśniczy, który był opodal, i zastał go, jak z nożem w ręku zabierał się do wyprucia wnętrzności ze sara, aby mu lżej było nieść go do domu. Sudoł zaskoczony z nienacka, nie miał już czasu rabsickiego odmówić pacierza, widząc zaś wymierzone ku sobie lufki strzelby leśniczego, zwrócił się do niego z pokorną prośbą:
— Pozwól mi penie przed śmiercią pomodlić się jesce przy tem ostatniem sárze, co go w zyciu mojem zabiéłem!
Leśniczy mu pozwolił, on zaś ukląkł przy ubitym zwierzu i modlił się niedługo, poczem wstał, podniósł w górę prawą rękę z otwartą dłonią i rzekł.
— Terá penie już mozes szczelać!
Leśniczy wystrzelił do niego kilka razy, ile miał naboi, ale za każdym razem kapsla spaliła mu na panewce. Spuścił wtedy strzelbę i rzekł z rozpaczą:
— Teraz moje życie w twoich rękach!...
Ale Sudoł nie strzelił do leśniczego, tylko się odezwał:
— Já ci zycie daruje, ale zebyś wiecy razy do rabcyka nie szczeláł bo za drugiem razem, to ci juz nie przepusce.
Poczem oddalił się leśniczy a Sudoł zabrał sara i poszedł do domu. (Stale).
Zdarzyło się że do jednego z bandy rabsiców strzelił raz leśny, rabsic był już na strzał przygotowany, bo poprzód odmówił pacierz rabsicki, podniósł prawą dłoń w górę i szepnął parę słów zaklęcia, to przecież wszystkie śróty odbiły się od jego dłoni i poszły w skórę leśnego — dobrze, że go nie zabiły na miejscu. Ale jak chce rabsic, to potrafi tak zamówić, że śróty albo kule odbiją się od niego i zabiją przeciwnika. (Stale).
Ludziom wsioskim“ bandy rabsiców nie wyrządzają szkody, nie boją się świadków, zawsze jednak pilnują się, ażeby ich kros nie wydał, ludzie też omijają ich zdaleka a jeżeli jakiś ciekawy śmiałek próbuje ich podpatrzyć, rabsice umieją z nim stanowczo postąpić.

Przed kilku laty powracał Jakób Żak z Majdanu z jarmarku. Był wieczór, ale bardzo ciemno jeszcze nie było. W jadaskim[1] lesie o dwieście może kroki od drogi zobaczył ognisko, naokoło którego siedziało dwunastu tęgich chłopów, jak dęby,

  1. Gmina Jadachy.