Strona:Karol Mátyás - Rabsice dawnej puszczy sandomierskiej.djvu/30

Ta strona została przepisana.

24

słuchał się i już, póki żył na świecie, w żadne święto do lassa nie poszedł. I mówił tak, że go tak dyabeł wyładował (wykierował); z pewnością jest to prawda. (Stale).
Inny rabsic przygodę swoją z duchem przedstawia w następny sposób:
W jedną noc wziąłem strzelbę i poszedłem na stary cmentarz, stanąłem sobie pod patryją[1] i ku miesiączkowi patrzę na nowy cmentarz, patrzę, a z cmentarza nowego wyleciało dwa zające i przyszły na sam róg cmentarza na sproś (na prost) słupa szerokiego murowanego, a to do trynku był bardzo dobry cel, przy tym słupie bawią się obydwa, wspinają po sobie — jak zmierzę, jak pociągnę, a moje zające jak barany, ani żaden nie pisnął, obydwa się rozciągnęły, ja zaczynam iść po nich, a tu ze środka cmentarza idzie panna bielusieńko ubrana od nóg do głów, szaty na niej szeleszczą, i idzie wprost do mnie. Ja tu strzelby nie mam teraz nabitej, stoję jak mur i patrzę... włosy jak druty mi powstanęły, nic nie mówię, chcę, uciekać — nie mogę, stoję i patrzę, co będzie dalej...
Przyszła ta panna może na dziesięć kroków odemnie, wykręciła się (odwróciła się) nazad do cmentarza i idzie, ja chcę uciekać — nie mogę się z miejsca ruszyć, próbuję prochu dostać, dostałem prędko, strzelbę nabiłem, patrzę... a ona idzie od cmentarza ku mnie na drugi powtór. Wymierzyłem ku niej, chcę wypalić, a tu mnie strzelba puc z rąk w piasek! Chcę podnieść strzelbę, nie mogę się schylić, stoję teraz jeszcze w większym strachu... Ta przychodzi do mnie w to samo miejsce, gdzie i pierwszą razą, popatrzyła się na mnie kawałek i wykręciła się odemnie i poszła nazad do cmentarza. Ja znów chciałem w nogi uciekać, lecz także nie mogłem się ruszyć.

Przyszła na trzeci powtór do mnie, popatrzyła się znów chwilkę na mnie i poszła do cmentarza. Ja próbuję znów w nogi, lecz strzelby nie mogłem wziąć i w nogi precz z góry prost na moją stodołę. Obejrzę się, a chłop w podartej odzieży i czapce, aż mu włosy powyłaziły i wiuwały na głowie, goni za mną... Ja jeszcze prędzej zaczynam uciekać a ten co tylko mnie złapać... I tak ledwo-żem żywy wpadł do chałupy, a do samej stodoły gnał za mną.

  1. „Słup wysoki, co miernicy (inżynierzy) stawiają i z niego mierzą“.