26
i jak ją drugiemu zepsuć, „że czy sár, zając, czy pták farba (krew) z niego będzie iść, bebechy (wnętrzności) z niego wlec się będą, a pódzie Bóg wie kej i strzelec go nie dostanie“. Rozumie się, że umieją też zepsutą strzelbę naprawić.
Kto chce być dobrym strzelcem, musi przez chusteczkę od nosa do słońca strzelać w czasie, gdy ludzie w niedzielę z sumy wychodzą, wtenczas na chusteczce otrzyma krople krwi, tą krwią trzeba potrzeć lufy. „Potem już może zabijać zwierzynę tak, aby tylko ją mógł zobaczyć, a już ona nie ujdzie przed nim“. To samo może uzyskać, gdy w tym czasie będzie strzelał do pasyi gdzieś na figurze. (Pysznica).
Ażeby strzelba celnie strzelała, trzeba, żeby miała osad czyli szaft z drzewa brzezowego, które rośnie w mrowisku przy drodze a które jest poobdzierane od przejeżdżających wozów. Ale go potrzeba ściąć w miesiącu październiku i to na samym nowiu. (Alfredówka).
Umieją też nabijać strzelbę na dyabła czyli czarta. Z takiej strzelby można śmiało strzelać do niejakiegoś[1] stracha, „jak to zwykle w nocy czasem się znajdzie niejakiś potwór dziwny i straszy ludzi niegdzieś w lesie i w polu a najwięcej strzelców, co to mają zwyczaj w nocy chodzić, bo właśnie w dniu nie jest wolno.“
Trzeba wziąć kredy święconej, trochę utrzeć i z prochem strzelniczym zmięszać. Po nabiciu strzelby prochem, trzeba następnie kulę, którą się ma włożyć do lufy, określić kredą święconą. Gdy się laśtok wyjmuje z lufy, należy zrobić nim znak krzyża św. na końcu lufy. W końcu, gdy się na kominek nakłada kapslę, trzeba na niej paznogciem uczynić znak krzyża. Z taką strzelbą można pójść śmiało w las lub w pole i strzelać do wszystkiego, co się tylko trafi. (Alfredówka).
W bardzo prosty sposób można zepsuć strzelbę. „Włożyć tylko palec w ucho i dostać z ucha tej materyi, co zazwyczaj ciągnie z głowy do ucha, tą materyją potrzeć koniec lufy wewnątrz, to już z tej strzelby nigdy nie zabije nic. Chociażby trafił dobrze, to ze zwierza będą się flaki wlekły a pójdzie.“ (Alfredówka).
- ↑ Jakiegobądź.