Strona:Karol Mátyás - Rabsice dawnej puszczy sandomierskiej.djvu/9

Ta strona została przepisana.
3

Lasy przylegających do siebie powiatów tarnobrzeskiego, kolbuszowskiego i niskiego, olbrzymie, nieprzebyte, pełne miejsc niedostępnych, bagien, ługów, rozdołów — ta dawna puszcza sandomierska — były morzem, po którem jeszcze przed niedawnym czasem, przed kilkunastu laty bujali dość swobodnie rabsice — i dobrzy i źli. Żadnemu prawie Lasowiakowi nie była obcą fuzyjka, zwykle domowego wyrobu, krótka, aby ją pod kożuch[1] lub płócienkę czyli tz. kämzielę łatwo schować można — z tą fuzyjka przekradał sie do lasu, a niegdyś, jeszcze dawniej ponoć szedł zupełnie otwarcie, śmiało, swobodnie. Od tej chwili, jak „panowie chłopom odebrali paśfiska (pastwiska), jak okopali rowämy (rowami) lassy“, zaczęły się złe czasy dla rabsiców, a teraz z każdym rokiem jest gorzej. Więc z żalem śpiewa Lasowiak:

Okopali lassy, odebrali błonie,
Gdzie já bede pásáł moje siwe kuonie?.. (Stale).

Bo też w pasieniu koni na obszernych, odległych, położonych wśród lasów pastwiskach, szukać trzeba początku owej rabsicerki Lasowiaka, swoboda koniarska daje mu do rabsistwa popęd, rozbudza wcześnie u niego żyłkę myśliwską, odziedziczoną po pradziadach. Ta żyłka drga w nim aż do późnej starości, krzepiąc w nim zastygającą krew, która w starcu zakipi niby w młodzieńcu na widok zająca lub sára (rogacza).
„Przecie Kaźmiérz Matusiák stareńki béł, sedemdziesiôt miáł roki, a tak rabsicowáł, jak młody. Jak zachorowáł na dobre, co pół roku lezáł, to miáł cały cas szczelbe przy sobie w łózku w słomie schowänô, na ni lezáł; a na trzy dni przed samôm śmierciôm wstáł z łózka i jesce zabiéł zajôca niedaleko domu.“ (Stale).

Cóż dopiero mówić o młodych, o ich myśliwskim zapale, skoro starzy takim jeszcze wrą ogniem łowieckim. Zapał starych, na których młodzi zawsze się oglądają, podnieca ich namiętność, budzi niesłychaną odwagę, z wielu wyrabia prawdziwych profesyonistów. Są tacy, dla których mizerna krótka strzelbina z nie-

  1. Lasowiak nosi duży, o długich białych kudłach kożuch, pod tym kożuchem w wązgu (dolnym rogu) ma schowaną strzelbę, „ani nawet nie zná (poznać), ze niesie fuzyją.“ (Stale).