Piôtá tak śpiéwá:
Wiánuj mie, tatusiu! wiánuj mie! wiánuj mie!
dej my śtery krowy, dwa woły, dwa kuonie!
Pojmnié-ze[1] mie, pojmnié, mój Fränusiu, pojmnié,
bo mie wywiänuje päni matka kójmy,
päni matka kójmy, a pán ociec wozem,
bedzies ty, Fränusiu, dobrem gospodárzem!
Druzki skójcéły, nastepujô swaski. Piérsá tak śpiéwá:
Dopiéro cie, moja matko, główka zaboli,
jak ci bedzies wygäniała wiäno z obory:
śtery krówek, trzy jałówek, same buocule.
Dopiérok cie, moja Maryś, do sie przytule!
Ju śpiéwki zákójce, bo duzo casu zabiérá.
Päni młodá ju wszyskiéch wytäjcowała, terá starsá swaska tak śpiéwá:
Sacujcie sie, druzbickowie, sacujcie!
päni młody na cepiusek darujcie!
Starsy druzba bieize cápke i prosi päni młody na cepiec. Kuzdy dá szóstke, dwie, i to uoddaje päni młody. Potem bierze marsáłek stołek, chtóry se przyniós z domu päni młody i stawiá go pod belkiem na środku izby, siádá na stołku, rozge trzymá w rece, a päniô młodô mu przyprowadzô druzbowie i posadzô na jego kolänach. Starsá swaska przychodzi, przynosi cepiec z osiem chemełków, podobne do uobrôcki, zrobione ze śléwkowych latoróści. Druzki dokoła uobstawi i tak śpiéwajô:
Juz to prec, moja Maryś, juz to prec,
uuplotecki do skrzynecki! wziôść cepiec!
Zakukała kukułecka na kołku,
zapłakała Marysiejka na stołku.
Zakukała kukułecka, przestała...
Cegoześ sie, mocny Boze, doc’kała!
Doc’kałaś sie ślicny sławy, doc’kała!
jako ptásek leśny tráwy doc’kała!
Terá bierze starsá swaska, zdymuje jé z głowy stroje i kładzie jé na głowe chemełke, a ta bierze i łámie. Jak juz widzi
- ↑ Znaczy: pojmij-że.