będzie jak drzewko, a ząb to miał wielbon jak stępka. Jak taki wielbon legnął, to zaległ pół mili, a jak kroknął, to ćwierć mili. Te wielbony to nasze lasy brały jak konopie, a jak dwóch owczarzów stanęło, jeden na jednej, a drugi na drugiej górze, to sobie siekiery podawali.“ (Zabrzeż.)
Kości z przedpotowego zwierzęcia, umieszczone przed kościołem w Nawojowie, podobnież uważa lud okoliczny za kości z „porówcęcia“ (poronionego dziecka) „wielego luda“ (członek — niby — z najmniejszego palca wielkości dobrego łokcia i ząb wielkości ćwierci łokcia). Z powodu tych kości krąży też między ludem okolicznym podanie, że kościół w Nawojowie „potyl stoł bedzie, powiela tam ta kość bedzie, ale je co roku ubywa“ (Zawada, Nawojówka, Dąbrówka p. i inne).
Owi wielcy ludzie z „Kajmowego pokolenia“ żyją podobno jeszcze w Tatrach. Zkąd się tam wzięli i co tam robią, dowiemy się z następującego podania:
W Tatrach znajduje się wojsko zaklęte, złożone z wielkoludów, które wiele walczyło, lecz mocą słowa(?) zaklęte zostało i czeka epoki trzeciej (panowania Ducha św.), aby wyjść i stoczyć krwawą bitwę, która ma być ostatnią. Po niej ma nastąpić pokój na ziemi, a według innych koniec świata.
Wojsko to raz w rok odbywa swoje ćwiczenia wojenne w nocy, a biada temu kto nie pokosił pierw łąk i z pól nie zebrał, gdyż na rano miasto zboż i traw, znajdzie tylko ślady kopyt końskich.
Podczas mustry jednemu koniowi zasmakowała kapusta pewnego gospodarza i odtąd co noc przychodził na nią. Gospodarz spostrzegłszy szkodę zrządzoną, zasadził się raz w nocy aby wypatrzeć złodzieja. Nie potrzebował długo czekać. Koń podług zwyczaju przyszedłszy, zaczął sobie w najlepsze gospodarzyć. Wtedy gospodarz wypadł z ukrycia i zaczął ścigać konia, chcąc się przytem przekonać, gdzie koń pójdzie, a więc do kogo należy. Wtem zdziwiony i osłupiały z przerażenia spostrzegł, jak koń nagle wpadł do ziemi. Nie namyślając się długo, wskoczył za koniem w otwór w ziemi i wkrótce znalazł się w obszernem podziemiu jasno oświetlonem, a w koło otoczyli go siwobrodzi rycerze okryci zbroją, zapytując, czegoby chciał? dlaczego narusza ich schro-
Strona:Karol Mátyás - Z fantazyi gminnej.djvu/4
Ta strona została uwierzytelniona.