Strona:Karol Mátyás - Z pod Sandomierza.djvu/18

Ta strona została przepisana.
16

Opodal tej góry mieszkał jeden pan. Kucharka jego miała zarznąć koguta, więc chciała go złapać, ale on uciekł jej z podwórza, umykał szybko dalej, aż wpadł gdzieś w otwór góry. Zaciekawiona kucharka pospieszyła za nim w głąb pieczary i zobaczyła tam koszary wojska. Zołnierze wszyscy spali, ale jeden się obudził i zapytał:
— Czy już czas?
Przelękniona kucharka odrzekła, że jeszcze nie, a on jej dał pełno złota do fartuszka i powiedział:
Zebyś się nie oglądała, boby cię co złego spotkało!
Ona biegnie prędko, ciekawość ją piecze, ale ciekawość poskramia, wreszcie ogląda się, myśląc: muszę wiedzieć, co się tam za mną dzieje...
Wtedy prawie drzwi pieczary trzas! i ucięły jej stopę (nogę).
Kaleka przywlokła się do domu i ciężko żałując swojej ciekawości, złoto w podziemiu uzyskane ofiarowała przed śmiercią na kościół. Od tego czasu odprawia się za jej duszę w katedrze sandomierskiej co roku Msza tak zwana kucharska. (Mokrzyszów).
Sádomiérz i Kraków to pono w jednem roku murowali. Sádomiérz to ponok fondowáł jakiś król polski, ale ludzie nie wiedzo jego przezwiska, ino trochę mówio, ze król Bolesłáw Chrobry, ale pewno nie wiedzo.
Kiedy ten Sádomiérz juz béł skójcony, tak nàjstarsy mulárz pisáł do Krakowa téz do nájstar-