Tak uradzili się z tym hersztem, żeby tego syna jakim sposobem zgładzić ze świata, że go zgładzić ze świata bardzo trudno, bo jest taki mocny, że wszystkim radę da. Ano więc ta matka mówi tak:
— On ma taką czerwoną wstążeczkę na szyi; nie wiem, na co on ją ma? Żeby go to można uśpić, a zdjąć mu tę wstążeczkę ze szyi, toby wtenczas można zrobić z nim, co się komu podoba.
Ano więc wysłała go dzieś tam, bardzo daleko, piechotą, żeby się zmęczył. On obszedł wszędzie, gdzie mu kazała, ale się nic nie zmęczył. Przyszedł do domu, a matka koniecznie na niego nacierała, żeby się położył spać, że jest zmęczony. A on mówi:
— Ale! nie jestem zmęczony, jestem zdrowy, jeszcze pójdę do ogrodu robić.
Ano matka już się nie mogła mu sprzeciwić i puściła go do tego ogrodu:
— Kiedy już tak chcesz, to idź!
Ano przyszedł już z tego ogrodu po robocie, zmęczony, i położył się, nie dlatego, żeby usnąć, tylko żeby se odpocząć; tymczasem usnął. Więc ta matka przyszła pocichutku i zdjęła mu tę wstążeczkę i zawołała zbója, żeby mu oczy wydłubał. Ano zbój mówi tak:
— Ja mu wydłubię jedno, a ty mu wydłub drugie!
Tak ta matka zgodziła się na to, wydłubali mu oczy, położyli go na taczki i wywieźli nad morze na wysoką skałę. I tam go położyli, a ten zbój mu tak mówi:
— Zdechnij tu, psie, za krzywdę moich braci!
I zabrali się i poszli. Jak poszli, więc on leżał i okropnie jęczał. A wtym przejeżdżała jakaś bardzo majętna księżniczka z panną służącą w powozie i mówi tak:
— Słyszysz ty, Teodoro, jak tam coś jęczy na skale przeraźliwie? Boli mię to, boję się, prędko jedźmy! uciekajmy!
A ta panna służąca mówi tak:
— Nie bój się pani! można zobaczyć na skałę, co tam jest...
Ano więc ta księżniczka usłuchała i kazała lokajowi zajrzeć, co tam jest. Ano więc lokaj przychodzi i mówi do pani, że bardzo ładny chłopiec leży na skale i ma oczy wydłubane. Księżniczka kazała go sobie znieść. Znieśli jej i bardzo się jej spodobał. Więc ona mówi tak:
Strona:Karol Mátyás - Z za krakowskich rogatek.djvu/15
Ta strona została przepisana.