Strona:Karol Mátyás - Z za krakowskich rogatek.djvu/31

Ta strona została przepisana.

de! Zadzwoniła dzwoneczkiem i w tej chwili się znalazła w swoim ulubionym pałacu, do którego tak tęskniła.
Nasamprzód, jak tam przybyła, poszła szukać potwora. Szukała go wszędzie po całym pałacu, po całym ogrodzie i znalazła go pod krzakiem malin: przykryty był słomą. Odchyla słomę, a on leży wyciągnięty, zęby wyscyrzone i już trochę cuchniał. Jak się rzuciła na niego, zaczęła płakać, łzami go oblewać, całować, tak skrzysiła zdechłego już zwierza. On wyciągnął do niej łapę i zaczął jej wymawiać:
— Widzisz! jak to pamiętasz o mnie! Wtenczas-eś wróciła, jak ci już tam dobrze nadokuczali, nagryźli cię.
A ona go zaczęła przepraszać, żeby się nie gniewał na nią, że sobie zapomniała o nim. Więc on jej mówi tak;
— Idź do zamku, a za pół godziny tutaj przyjdź!
Więc ona ucałowała go i poszła. Przyszła do zamku: tam zastała służbę w liberjach postrojoną, którzy jej okropnie dziękowali za to, że ich wybawiła, oprowadzali ją po całym pałacu, pokazywali jej wszystko, wszystko, co tylko było, najpiękniej umeblowane salony, i wszystko, co jej tylko mogła ślina na język przynieść do jej zachcenia, to wszyściusieńko tam było. Za pół godziny poszła do tego potwora i zastała już nie potwora, tylko pięknie ubranego jakiegoś królewicza, który stał z garsztką wojska. Jak ona nadeszła, tak jej pięknie zaczęła muzyka grać i zaczęli jej wszyscy także dziękować, że ich wybawiła. Także się i chłopi ze wsi schodzili i dziękowali jej, bo także byli zaklęci: cała wieś z zamkiem była zaklęta. Bo tego królewicza przeklął jakiś drugi książę, jego i całą jego wieś. Ten królewicz zaczął jej także dziękować, kazał zaraz założyć okręt na morzu i wsiadł z nią i cała banda muzykantów. Jak jechali, muzyka im grała, jechali do rodziców i cieszyli się, że sie złączą obydwoje. A on taki był piękny, że się mu napatrzyć nie mogła. I mówiła mu:
— Jakiś ty był paskudny, śmierdzący pierwej!
A on jej mówi:
— Ale teraz jestem pachnący!
Jak przyjechali do rodziców, ojciec się bardzo ucieszył, że córka jego zostanie królową, a siostry jej, żeby były mogły, toby ją były w łyżce wody utopiły z zazdrości. Ona uważała na to, ale se nic z tego nie robiła, bo wiedziała, że jak im tylko ojciec wesele sprawi, to zaraz pojedzie.