Strona:Karol Marx-Walki klasowe we Francji 1848-1850 r.djvu/091

Ta strona została przepisana.

nia oczu samej sobie. Była to zresztą ostatnia próba samodzielnego jej wystąpienia obok proletarjatu; nietylko partja republikańsko-burżuazyjna, lecz i demokratyczne drobnomieszczaństwo wraz ze swą Górą zostało pobite w d. 10 grudnia.
Francja miała teraz jednocześnie Górę i Napoleona, — najlepszy dowód, że były to tylko dwie martwe karykatury wielkich rzeczywistości, których imię nosiły. Ludwik Napoleon, wraz ze swym kapeluszem cesarskim i orłem, licho parodjował starego Napoleona, a Góra ze swemi frazesami, zapożyczonemi z 1793 r. i pozami demagogicznemi licho parodjowała starą Górę. W ten sposób upadły dwa tradycyjne przesądy: wiara w r. 1793 i w Napoleona. Rewolucja stała się sama sobą dopiero z chwilą, gdy otrzymała własne oryginalne imię, a to mogło się stać wtedy dopiero, gdy na jej pierwszy plan wystąpiła nowożytna klasa rewolucyjna, przemysłowy proletarjat. Można rzec, że 10-ty grudnia spiorunował Górę i zbił ją z tropu już dlatego, że w dniu tym brutalny żart chłopski ze śmiechem rozbił klasyczną analogję z wielką rewolucją.
20-tego grudnia Cavaignac złożył swój urząd i Konstytuanta ogłosiła Ludwika Napoleona prezydentem republiki. D. 19 grudnia, w ostatnim dniu swego jedynowładztwa, konstytuanta odrzuciła wniosek amnestji dla powstańców czerwcowych. Odwołać dekret z 27 czerwca, którym bez sądu skazano na zesłanie 15, 000 powstańców. — czyż nie znaczyłoby to odwołać samą rzeź czerwcową?
Odilon Barrot, ostatni minister Ludwika Filipa,