Strona:Karol Marx-Walki klasowe we Francji 1848-1850 r.djvu/117

Ta strona została przepisana.

Nawet armja zaraziła się gorączką rewolucyjną. W osobie Bonapartego armja głosowała za zwycięstwem, a on dał — jej klęskę. Głosowała za małym kapralem, poza którym krył się wielki wódz rewolucyjny, a on dał jej znowu wielkich jenerałów, poza któremi kryli się nieznośni kaprale. Nie ulegało wątpliwości, że partja czerwona, t. j. skoalizowana partja demokratyczna odniesie jeżeli nie zwycięstwo, to przynajmniej wielkie tryumfy, że Paryż, że armja, że wielka część prowincji głosować będzie za nią. Ledru-Rollin, wódz Góry, został wybrany przez pięć departamentów; żaden wódz partji porządku nie odniósł takiego zwycięstwa, ani też żaden przedstawiciel partji właściwie proletarjackiej. Ten wybór zdradza nam tajemnicę partji demokratyczno-socjalistycznej. Z jednej strony Góra, przedstawicielka parlamentarna demokratycznego drobnomieszczaństwa, zmuszona była połączyć się z socjalistycznemi doktrynerami proletarjatu — a proletarjat, poniosszy straszną porażkę materjalną w czerwcu, musiał szukać nowego oparcia w zwycięstwach ideowych, nieuzdolniony zaś jeszcze przez rozwój innych klas do zdobycia rewolucyjnej dyktatury, musiał się rzucić w objęcia doktrynerów swego wyzwolenia, założycieli sekt socjalistycznych. Z drugiej strony wówczas rewolucyjne chłopstwo, armja, prowincja stanęły po stronie Góry, która w ten sposób znalazła się na czele obozu rewolucyjnego, a przez porozumienie z socjalistami usunęła wszelki rozłam w partji rewolucyjnej. W drugiej połowie życia Konstytuanty Góra reprezentowała jej republikański patos i kazała zapomnieć swe grzechy