Strona:Karol Marx-Walki klasowe we Francji 1848-1850 r.djvu/133

Ta strona została przepisana.

któryś z tchórzliwych zaprzańców i zdrajców monarchji lipcowej nie opowiadał o spóźnionych bohaterskich czynach, których dokonaniu przeszkodziła tylko dobroć Ludwika Filipa lub inne nieporozumienia. Najbardziej zadziwiającą rzeczą w dniach lutowych była nie wspaniałomyślność zwycięskiego ludu, lecz samozaparcie i umiarkowanie rojalistów, którzy mu pozwolili zwyciężyć. Jeden z reprezentantów ludu postawił wniosek, aby część funduszów przeznaczonych na zapomogi dla rannych z dni lutowych oddać gwardzistom miejskim, którzy jedyni w owych dniach oddali usługi ojczyźnie. Inny chciał zadekretować postawienie księciu Orleańskiemu pomnika na placu Karuzeli. Thiers nazwał konstytucję brudnym świstkiem papieru. Na trybunie ukazywali się z kolei orleaniści, którzy żałowali swych spisków przeciw prawowitemu (legitymistycznemu) królestwu, legitymiści, którzy wyrzucali sobie, że swym oporem, stawionym królestwu nieprawowitemu, przyśpieszyli upadek królestwa wogóle, — Thiers, który żałował, że intrygował przeciw Molé’mu, Molé, — że intrygował przeciw Guizot’owi, Barrot, — że intrygował przeciw wszystkim trzem. Okrzyk „niech żyje republika socjalno-demokratyczna!“ uznano za niekonstytucyjny; okrzyk „niech żyje republika!“ prześladowano jako socjalno-demokratyczny. W dniu rocznicy bitwy pod Waterloo jeden z posłów oświadczył: „Mniej się obawiam najścia Prusaków, niż przybycia do Francji zbiegów rewolucyjnych“. Na skargi, wnoszone z powodu teroryzmu, panującego w Lugdunie i sąsiednich departamentach, Baraguay d’Hilliers odpowiedział: „Wolę teror biały, niż czer-