— Pięknie, Mr. Murphy! Wkrótce już nadarzy się sposobność; zamierzam bowiem odwieźć tam Meltonów, a ponieważ w tej sprawie muszę i z pana cośniecoś wyklepać, więc będzie pan mógł mnie zaskarżyć. Wątpię jednak, czy tamtejsi sędziowie będą się zbytnio zajmować tem, co się działo w New-Mexico, czy w Arizonie. Mają po szyję pracy z własną Louisianą. A zatem, odpowiadaj pan! Czy po Mr. Hunterze zostały jakie nieruchomości?
— Tak.
— Na pewno zachowały się spisy?
Ponieważ milczał, spiąłem konia.
— Stój, stój, zachowały się spisy! — zawołał. — W testamencie i pozostałych aktach.
— Nie staraj się pan, aby te dokumenty zginęły! I w Louisianie można pana związać lassem, coprawda nie przez tułów, lecz przez szyję. Jonatan Melton oczywiście spieniężył te nieruchomości?
— Tak.
— Ponieważ śpieszył się, zapewnie sprzedawał za grosze. Niech pan wymieni kupców!
Ociągał się z odpowiedzią, kiedy chwyciłem za cugle, zawołał:
— Ja, oraz inni jeszcze kupiliśmy wszystko.
— Ach tak! Wobec owych innych był pan pośrednikiem?
— Tak.
— Piękne rzeczy, sir, piękne rzeczy! Może pan
Strona:Karol May - Śmierć Judasza.djvu/99
Ta strona została uwierzytelniona.
95