Zanim posuniemy się dalej wślad za biegiem zdarzeń, musimy wrócić do października roku 1865, wypadki bowiem z tego czasu posiadają ścisły związek z wypadkami, które pragniemi opowiedzieć.
Minąwszy bramę Palacio imperiale w stolicy Meksyku, wchodzimy po schodach do pokoju recepcyjnego, w którym zwykle cesarz Maksymiljan konferował z wysokimi dygnitarzami.
Maksymiljan, oparty plecami o stół, spogląda na wielki arkusz papieru, który trzyma w ręku. Oczy mu błyszczą, policzki zaczerwienione zdradzają wzburzenie.
Stoi przed nim jeden z ministrów, śledzi wzrokiem każdy ruch władcy. Niedaleko okna, w fotelu, piękna, pełna cnót cesarzowa. Posiada więcej energji od swego męża. Maksymiljan, to natura miękka, marzycielska, refleksyjna. Ona zaś myśli o rzeczach realnych, dąży do blasku i zaszczytów.
Minister przestał przed chwilą mówić, cesarz odpowiada:
— Żąda pan natychmiastowej decyzji?
— Najjaśniejszy Panie, proszę o to.
— Jestem zdecydowany...
— Odrzucić? — rzekła szybko cesarzowa.
Strona:Karol May - Benito Juarez.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.
I
DEKRET
5