— Sennor chce się udać do oficerów? Wezmą pana do niewoli, sennor!
— Nie wzięli przecież doktora Sternaua, mimo iż był sam; a ja przyprowadzę pięćdziesięciu Indjan i wezmę panów oficerów do niewoli.
— Pięćdziesięciu Indjan? To wystarczy w zupełności. Śpieszę zawiadomić brata. Otworzy wszystkie drzwi.
— Doskonale! Po drodze wstąpcie do venty i powiedzcie gospodarzowi na ucho, żeby zaraz przyszedł.
Dozorca oddalił się. Wkrótce wszedł gospodarz, uszczęśliwiony, że widzi Juareza. Otrzymał doniosłą misję.
Po niedługim upływie czasu wrócił Sternau z wiadomością, że Apacze są gotowi.
— Ruszamy więc — rzekł Juarez.
Emilja prosiła, by byli bardzo ostrożni; doszedłszy do drzwi, Juarez odwrócił się nagle i rzekł do niej:
— Przyszła mi pewna myśl do głowy, sennorita. Czy miałaby pani odwagę nam towarzyszyć?
— Oczywiście — odparła szybko. — Idąc z wami, nie będę przeżywała męki niepokoju.
— Chcę panią zabrać z innego powodu. Zostanie pani wysłana do Meksyku do cesarza, chodzi więc o to, aby sennoritę przedstawić jako jego zwolenniczkę. Jutro otrzyma pani szczegółowe instrukcje. Teraz niechaj sennorita uda się do oficerów przed nami i niech im powie, że dowiedziała się pani od jednego ze swych szpiegów, iż maszeruję na Chihuahua. Niech im pani
Strona:Karol May - Benito Juarez.djvu/87
Ta strona została uwierzytelniona.
81