Strona:Karol May - Bryganci z Maladetta.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

— Cóż robić, panie doktorze? Sąd się zjawi, rozpocznie śledztwo, a tymczasem głównego sprawcy, mordercy, niema, To przykre, to nawet zawstydzające. Tak mówi moja Elwira. Ale ja tu z panem rozmawiam, a czeka mnie masa roboty. Muszę się śpieszyć, jadę przecież z hrabianką Rosetą do Pons.
Alimpo był przejęty swą misją: miał przecież ochraniać w drodze hrabiankę. Serce w nim rosło na myśl, że będzie rycerzem najpiękniejszej donny Hiszpanji; czuł w sobie odwagę lwa. — —


130