niecie pociągnięci do odpowiedzialności za usiłowanie zabójstwa.
Mimo tej groźby Francas odrzekł:
— Pan, intruz, pan śmie nam grozić? To zabawne! Gra pan komedję, chce pan zapewne zostać przybocznym lekarzem hrabiego. Ale hrabia zna nas dobrze i wie, że jesteśmy nieskazitelni i nie dosięgnie nas żadne podejrzenie. Chcielibyśmy jednak posłuchać, jak sobie wyobraża nasz pan doktór z Paryża usunięcie kamieni?
— Poprostu przez litotrypsję, która wyklucza wszelkie niebezpieczeństwo.
— Litotrypsja? — zapytał lekarz z Manrezy. — Cóż to takiego?
Sternau nie mógł opanować zdumienia:
— I takim ludziom hrabia powierza swe życie! Ten człowiek nie słyszał nawet o litotrypsji, o usunięciu kamienia za pomocą litotrybu!
Francas uśmiechnął się ironicznie:
— Myli się pan. Bajkę o litotrybie znamy oddawna, tylko, że uważamy ją właśnie za bajkę. Ale co nam po sporze, prowadzonym z kimś, kto o sprawie nie ma pojęcia! Niech hrabia rozstrzygnie, kto ma w tej chwili opuścić pokój: ten człowiek, czy też my!
— Będę się kierował wyłącznie głosem sumienia — rzekł Sternau. — Hrabia nie jest lekarzem, więc może zdecyduje się na krok, który gotów życiem przypłacić. Ja jednak nie dopuszczę do tego, choćbym miał wystawić na szwank własną osobę.
Hrabia wstał i, wysłuchawszy Sternaua, oświadczył:
Strona:Karol May - Bryganci z Maladetta.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.
76