Strona:Karol May - Chajjal.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.

chodziłem obok piwiarni, kiedy Abd el Barak z niej wychodził. Przywołał mnie do siebie, aby mi dać polecenie, a ja dobrałem sobie do wykonania drugiego towarzysza.
— Teraz wszystko jest dla mnie jasne i przedłożę ci ważne pytanie. Czy znasz ustawy tego kraju?
— Oczywiście, że je znam.
— Czy niewolnictwo jest dozwolone?
— Nie.
— Czy wiesz, z jakich okolic pochodzą te dzieci?
— Abd el Barak powiedział mi, że pochodzą ze szczepu Dongiolów.
— To prawda, lecz nie urodziły się tu w Egipcie, tylko w ojczyźnie tego szczepu. Porwano je mniej więcej przed dwu laty, kiedy niewolnictwo było już dawno zakazane. Abd el Barak je kupił. Nie są to jego służący. Uważał dzieci za swoich niewolników i wynajmował drugim. Cały zarobek chował do kieszeni, a biedactwa dostawały kije zamiast strawy, ilekroć nie przyniosły mu do-