Strona:Karol May - Chajjal.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

nił się uprzejmie; towarzysz poszedł za jego przykładem, poczem obaj zniknęli.
Turkowi aż fajka zgasła, tak się zdumiał tym obrotem sprawy. Popatrzył na mnie wielkiemi oczyma, potrząsnął głową i rzekł:
— Czy to być może? Jak się zdaje, wygrałeś pan pomimo swego grubjaństwa!
— Nie pomimo, lecz dlatego właśnie. Bakszysz ukoronował wszystko. Powiadam panu, że dla tutejszych urzędników ma daleko większe znaczenie europejski konsul, aniżeli sułtan. Nasi przedstawiciele umieją bronić swoich rodaków, wola zaś padyszacha nie ma tu prawie żadnego znaczenia.
— Ale czy sprawa już skończona, to jeszcze pytanie!
— Nie, jeszcze nie skończona. Abd el Barak nie odważy się zaskarżyć mnie do sądu, ale zechce zemścić się skrycie. Muszę się mieć bardzo na baczności.
— A więc nie wiem, czy panu mogę dać w tem mieszkaniu schronienie!
— Nie możesz pan. Muszę sobie wyszukać jakieś inne miejsce.