Strona:Karol May - Chajjal.djvu/151

Ta strona została uwierzytelniona.

— O godzinie trzeciej, to jest wtedy, kiedy wszyscy prawowierni muzułmani wyruszają w podróż.
— A gdzie ten okręt stoi na kotwicy? Czy jest wpobliżu kawiarnia, z której możnaby go widzieć?
— Niedaleko od portu znajduje się kawiarnia z obszerną werandą, z której widać między innemi okrętami także i Semek. Jeżeli chcesz, zaprowadzę cię tam natychmiast.
— Dziękuję. Narazie nigdzie się nie wybieram. Sądzę, że powiedziałeś prawdę, w każdym razie jednak zastanów się nad tem, że człowiekowi, który raz skłamie, nigdy się na przyszłość nie ufa.
— Słusznie, bardzo słusznie! — przyznał, przyczem ukłonił się tak nisko, że brzegiem turbanu prawie ziemi dotknął, i wyszedł.
Po jakimś czasie przyszedł do mnie Nassyr. Czuł potrzebę pomówienia jeszcze raz o tem, co się stało. Przyczem okazało się, że uważał Abd el Baraka za nieszkodliwego.
— Przekonał się, że to nie przele-