Strona:Karol May - Chajjal.djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.

wiedzieć Letafie: „bądź zdrowa!“, a włosodajną Fatmę opuszczałem nawet z ochotą. W bramie pożegnałem Selima, dając mu dobrą radę:
— Gdyby w mej nieobecności duch znowu przyszedł, to nie jęcz, tylko bij tęgo! A nie bierz znowu trzech upiorów za osiem. Największy bohater szczepu nie powinien widzieć więcej nieprzyjaciół przed sobą, aniżeli ich jest w istocie.
— Słusznie, bardzo słusznie! — odpowiedział, kłaniając się karkołomnie i przytykając do ust moją rękę. Arabski muzułmanin, całujący rękę niewiernego, to nieczęsty wypadek. Mimo krótkiego czasu polubił mnie widocznie, a ja postanowiłem na przyszłość patrzeć przez palce na jego przywary. — — —