Strona:Karol May - Chajjal.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

zwinąć iście wsohodni, gwarem przepełniony handel. Z piwiarni więc widok był bardzo zajmujący i ten ruch pstrego tłumu musiał nęcić Murada Nassyra.
Weszliśmy w uliczkę, w której mieszkał. Była ślepa, jak wiele ulic w Kairze. Domy, stojące przy niej nie wyglądały zbyt gościnnie, co jednak nie pozwalało sądzić o ich wnętrzu. Na Wschodzie trafiają się budynki, z pozoru wyglądające jak ruiny, a we wnętrzu kryjące komfort pałaców. Mieszkaniec Wschodu stara się zataić, w przeciwieństwie do mieszkańca Zachodu, wszystko, co odnosi się do jego domowego życia. Może to mieć swoje dobre strony, ale tamuje obywatelską solidarność i postęp społeczny.
Wiele domów nie miało okien, w innych zaś okna były rozmieszczone bezmyślnie i nieregularnie, a wszystkie opatrzone kratami. Długich rzędów szyb, przepuszczających światło z ulicy, nigdzie na Wschodzie nie znajdziesz. Tamtejsi ludzie nie lubią nadmiaru światła.
Budynek, zamykający ulicę, a więc stojący napoprzek, był tym właśnie, który