Strona:Karol May - Chajjal.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

duszce. Obyczaj Wschodu nie pozwalał mi zapytać Turka o siostrę, chociaż jako zawezwany przez niego do wspólnej podróży, musiałem się nią żywo zająć. Kobieta, jadąca ze Smyrny do Chartumu, aby tam wyjść zamąż, to wypadek tak rzadki, że musi mieć swe odrębne powody. Dowiedziałem się tylko mimochodem, że ma cztery służące; dwie białe i dwie czarne.
Byłem bardzo ciekaw, co mi Nassyr zamierza powiedzieć. Wywnioskowałem z jego słów, że musiało się to odnosić do lokalu i wyglądało na coś takiego, co chciał mi oznajmić w dobrej wierze. Czyżby chodziło o coś, co miało mnie skłonić do wyrzeczenia się tego mieszkania, pomimo że ani za lokal, ani za całe utrzymanie wogóle nie miałem nic zapłacić? Niedługo dał mi błąkać się w wątpliwościach, chociaż Turek, wschodnim zwyczajem, nie powiedział wprost, o co mu chodzi, lecz poprzedził to wstępem.
— Jesteś pan chrześcijaninem, — zaczął — ja znam za mało pańską religję, ażebym mógł wiedzieć, czego ona uczy.