Strona:Karol May - Chajjal.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

strachem, to dziś jeszcze zaniecha swoich odwiedzin. Ile płacisz pan za ten dom nawiedzany?
— Pięćdziesiąt piastrów tygodniowo. Pomyśl pan sobie, jak tanio!
— Czy z powodu widma?
— Tak. Cały Kair wie o tem, że tu straszy, i każdy ten dom omija. Tylko obcym można go jeszcze wynajmować, a i ci mieszkają tylko przez kilka dni, co najwyżej przez tydzień.
— A kto jest właścicielem obecnie?
— Wdowa po zmarłym, lecz i ona nie mogła wytrzymać i sprowadziła się do swego brata, handlarza dywanów w Muski.
— Hm! Uważam to za bardzo nieodpowiednie ze strony ducha, że obchodzi się tak z żoną. Skoro dom zostawił w spadku, to trudno mu wybaczyć obecne wypędzanie jej z dziedzictwa.
— On go jej nie zapisał, lecz bractwu Kadirine, pobożnemu stowarzyszeniu Seyd Abd el Kader el Djelani. Wdowa ma dożywocie, a po jej śmierci dom przejdzie na własność stowarzyszenia.