czyny, ani jej twarzy, lecz muszę widzieć łyse miejsce na głowie.
— To jeszcze gorsze! Kobieta woli pokazać mężczyźnie twarz, aniżeli łysinę na głowie.
— Nie występuję tutaj jako mężczyzna, lecz jako lekarz. Kto chce pomocy, nie może bać się mych oczu.
— No, dobrze! Ręce wolno pokazać, więc możesz je zobaczyć.
— To się na nic nie zda. Nie jej ręce są chore, lecz głowa, i muszę bezwarunkowo zobaczyć to miejsce. Nie pozwalasz, przeto nie mogę pacjentce przywrócić ozdoby głowy.
— Panie, to okrucieństwo gwałci nasze obyczaje!
— Przyznaję, lecz muszę obstawać przy swojem żądaniu. Albo siostra twoja zgodzi się na to, albo będzie miała nadal małą łysinę, która rozszerzy się na całą głowę.
— Co za nieszczęście, co za ból! Co tu robić? Gdy narzeczony zobaczy ten brak, odeśle mi siostrę. To być nie może i ona zgodzi się chyba. Pójdę do niej i zapytam.
Strona:Karol May - Chajjal.djvu/92
Ta strona została uwierzytelniona.