— Bezcenna książka — rzekł. — Odkupiłem ją od pewnego starego marynarza niemieckiego; są w niej wszystkie możliwe recepty i trucizny.
Po tych słowach wskazał następujące miejsce w zeszycie, drukowane zawitym gotykiem:
Wziąć garnczek soku antiaris toxicaria, ano pół garnczka strychnos tieute, jako że tak sie zwie orzech orzech jawajski, zaczem ćwierć garnczka soku alpinia galanga, ano tyleż zingiber cassamumar, imbirem trującym zwanego.
Ono wszystko wraz zawarzyć a wlać do flaszeczki. Pięć kropli ty mikstury śmierć na człowieka naprowadza niechybną, dwie zasie mieszają zmysły, tudzież pamięć odbirają.
Z szałów owych uzdrawiać godzi sie jako następuje: Bierze się garnczek capsium, białymi porzyczkami zwanego, a przydaje do nich pół dzbanuszka śliny człowieka, którego łaskotano a świrzbiono póty, aże mu piana z ust poszła. Owo zmieszane społem przez dni siedm stać musi w słoju, zaczem dolewa sie łyżkę octu ostrego. Dwie krople owego remedium zmysły w cięgu dni trzech przywracają.