Strona:Karol May - Czarny Gerard.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

Szczwany z niego lis. Powiedzcie mi, gdzie jest sennor Arbellez?
— Uciekł przed Cortejem.
— Dlaczegóż? Nic nie rozumiem. Przybywam do domu, jacyś ludzie mnie chwytają i wiążą ręce...
— Wytłumaczę wam wszystko. Muszę jednak mówić cicho, aby ci dwaj Meksykanie, którzy stoją pod drzwiami, nic nie słyszeli. Wiecie, że sennor Arbellez jest zwolennikiem Juareza. Otóż Cortejo chciałby sam zostać prezydentem. Skaptował sporą garść zwolenników. Wyruszył na północ przeciwko Juarezowi. Zajęcie hacjendy del Erina jest początkiem kampanji.
— Napadł więc na hacjendę? — zapytał vaquero z ponurą miną.
— Tak. Ale na szczęście sennorowi Arbellezowi udało się zbiec. Powiedział mi, dokąd ucieka, lecz zakazał mówić o tem z kimkolwiek.
— Dlaczego był z panią taki szczery, sennorita?
— To bardzo proste. Jest dobrym znajomym mego ojca, który zginął z winy Corteja. Udaję, że nic o tem nie wiem, i należę do wrzekomych zwolenników Corteja, aby się na nim w odpowiedniej chwili zemścić. Mam pomiędzy jego ludźmi kilku tajnych stronników. Wypatrują tylko chwili odpowiedniej. Przybywszy do hacjendy, poznałam sennora Arbelleza i ułatwiłam mu ucieczkę dzięki pomocy moich zaufanych.
— Niechże mi pani zawierzy, niech mi pani powie, gdzie szukaś sennora Arbelleza! Przywożę mu cenne wiadomości.
— Nie wiem, czy będziecie mogli dotrzeć do niego, Jesteście przecież jeńcem, nie wypuszczą was. Naj-

113