Strona:Karol May - Czarny Gerard.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

wiele strasznych rzeczy. Nazywał się również Sternau. Niestety, już nie żyje.
— Wiesz o tem z pewnością? — Oprócz niego przebywa w forcie jeszcze niejaki sennor Mariano, ponadto sennor Unger wraz z bratem, niejaki sennor Bawole Czoło, sennor Niedźwiedzie Serce...
Marja chwyciła vaquera za rękę i zawołała:
— Kpisz sobie ze mnie?
Nie puszczając jej ręki, Anselmo ciągnął dalej:
— Oprócz tych sennorów bawi jeszcze w forcie niejaka Emma Arbellez...
Wyrwała mu rękę i zawołała gniewnie:
— Milcz! Nieszczęście nasze jest zbyt wielkie; twe kłamliwe słowa nie potrafią go złagodzić!
Nie zwracając na Marję uwagi, ciągnął dalej:
— Spotkałem ponadto niejakiego hrabiego Fernando de Rodriganda y Sevilla, o którym również opowiadano, że umarł. Hrabia żyje i wróci do domu, aby nagrodzić tę starą, wierną Marję Hermoyes.
Było to ponad siły Marji. Rzekła błagalnie:
— Na litość Boga! Powiedz, czy to wszystko prawda?
— Prawda najszczersza.
Poczciwa stara wydała głośny okrzyk radości, potem zaś rozpłakała się jak dziecko. To, co usłyszała od vaquera, było zbyt nieoczekiwane, spadło na nią jak lawina. Czuła się wprost przygnieciona ogromem szczęścia, zapomniała zupełnie o swem obecnem położeniu.
Płakała ciągle, a vaquero opowiadał...


∗             ∗
128