Kiedy padł ostatni Francuz i wojownicy spełnili obowiązek posługi pogrzebowej, Niedźwiedzie Oko udał się konno w kierunku lewego brzegu rzeki, gdzie na cyplu rosło kilka drzew.
W kilka minut potem ruszył w tym samym kierunku Niedźwiedzie Serce.
Za krzakami pasł się koń Niedźwiedziego Oka, on sam zaś stał na brzegu i patrzył w kierunku rzeki. Usłyszawszy szelest, domyślił się, że to brat zsiadł z konia. Wódz nie zwykł okazywać osobom postronnym, jak delikatne żywi uczucia dla członków swej rodziny, dlatego obydwaj bracia nie mogli oddać się radości powitania w oczach przyjaciół. Niedźwiedzie Oko wyprawił się więc w kierunku ustronia; Niedźwiedzie Serce podążył wślad za nim, jakgdyby przedtem wyznaczyli sobie miejsce spotkania.
Młodszy brat nie wiedział, w jaki sposób starszy zachowa się wobec niego, gdyż obyczaj Apaczów przyznaje starszemu wielkie prawa w stosunku do młodszego Niedźwiedzie Oko był wodzem swego plemienia. Tradycja wymagała, aby odstąpił bratu tę godność. Był więc niezwykle ciekaw, czy Niedźwiedzie Serce wystą-
Strona:Karol May - Czarny Gerard.djvu/46
Ta strona została uwierzytelniona.
II
PO BITWIE
40