Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/14

Ta strona została skorygowana.

dym dniem coraz to bardziej, wyczerpuje się i ginie w oczach niemal, jak chory, dla którego już niema nadziei wyzdrowienia.
Przed oczyma czytelnika przesuwają się obrazy coraz to dalszych zagonów, „bladych twarzy“, a równocześnie bezskutecznego, choć bohaterskiego i krwawego w szczegółach, oporu „czerwonych wojowników“. Zakładają się farmy, Indyanie niszczą je i w pień wycinają mieszkańców, a biali mszczą się potem bez litości. Budują się koleje, a Indyanie przeszkadzają budowie drogi dla „konia ognistego“, który potem przywiezie tylu białych, że czerwoni będą musieli opuścić zamieszkane przez siebie okolice. W poszukiwaniach za złotem i innymi skarbami ziemi powstają osady przy kopalniach, a Indyanie napadają na nie, jako pierwotni właściciele ziemi, których nikt nie pytał o pozwolenie zaboru. Tak powstają zapasy o dawne i wydarte świeżo prawo własności, cywilizacya kroczy naprzód zimna i bezlitosna, łamiąc wszelki opór po drodze, wyrzucając szumowiny, które bujają na powierzchni coraz to głębszego morza nienawiści. W pogoni za tymi wyrzutkami obu nienawidzących się społeczeństw widzi czytelnik obydwu bohaterów, t. j. Winnetou i autora, zwanego Old Shatterhand. Bądź to sami, bądź w towarzystwie innych ludzi dobrej woli zapobiegają oni niesprawiedliwościom i zbrodniom, albo karzą złoczyńców bez względu na to, czy on czerwony, czy biały. Wreszcie kończy się dzieło śmiercią Indyanina, który ginie w obronie białych od kuli czerwonego współziomka.
W powieści tej, obejmującej okres kilku lat, nie mogło się zmieścić wiele epizodów, niemniej zajmujących i charakterystycznych, ale nie wiążących się bezpośrednio z opowiadanemi tam zdarzeniami. Jeden z takich właśnie epizodów tworzy treść powieści p. t.