— Dlaczegóż?
— Ponieważ wszystkie członki mnie swędzą, aby mu bilet przedziurkować.
— Bez szczypiec? — zaśmiał się Old Shatterhand.
— Pozwólcie mi to tylko zrobić. Dokonam tego także bez szczypiec. Znam się na tem dobrze i zrobię to wedle dawnej reguły. Możecie zdać się na mnie całkiem, że go przedziurkuję tyle razy, iż przybywszy na dół, będzie wyglądał, jak bilet okrężny! Zgadzacie się?
— Nie całkiem. Jeśli chcesz tak bardzo dziurkować, to wstąp do tramwaju konnego. Tu się niczego nie dziurkuje.
— A zatem znowu minąłem się z najpiękniejszym zawodem i z najwyższym celem życia! To smutne zaiste, jeśli ziemskiemu człowiekowi nigdy nie wolno pójść za swem, w gwiazdach zapisanem, uzdolnieniem! Ale co wy chcecie zrobić tu na górze z tym drabem? Czy ma z tej trybuny wygłosić mowę do swoich ludzi?
— Coś podobnego.
— To wcale niepotrzebne, gdyż ja gotów jestem napisać mu koncept do tego na grzbiecie tak wyraźnie, że wszyscy odczytają to najwygodniej w świecie od początku do końca! Mogę to nawet wykonać wszelkimi rodzajami pisma; im większem i grubszem, tem chętniej! Oto stoi on tu i patrzy na dolinę, jak kaplica z góry. Zdaje mi się, że niepokoi go cokolwiek nasza iluminacya i oświetlenie gazowe!
To, co powiedział mały ambarasiewicz, nie było pozbawione słuszności. Jeśli Tokwi Kawa liczył dotychczas na pomoc swoich ludzi, to musiał się teraz przekonać, że ten rachunek dał mu całkiem inny wynik, aniżeli przewidywał. Komancze siedzieli ściśnięci przy koniach w parowie, a jedyne wyjście prowadziło przez buchający ciągle jeszcze wysoko ogień, który mógł tak płonąć jeszcze do rana. Wiedział o tem wódz, gdyż widział na dole jeszcze jedną wielką beczkę z naftą. A gdyby jej nawet nie było, to w Firwood - Camp znajdowało się podostatkiem oleju skalnego. Oprócz tego mógł las dostar-
Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/224
Ta strona została skorygowana.
— 172 —