Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/274

Ta strona została skorygowana.
—  214   —

powiedział Rigi, umywam ręce moje mydłem karbolowem i migdałowem i...
Przerwał, ponieważ teraz wybuchł wprost taki śmiech, że zagłuszył już jego słowa. Rozzłoszczony tem Frank zaczekał chwilę, dopóki się nie uciszyło, a potem zawołał głośno:
— Nieee, takiego wychowania jeszcze nie widziałem! Coraz gorzej z dzisiejszą ludzkością! Powiedzcie mi, panowie, choćby jeden jedyny powód, dla którego przy całej mojej państwowej godności skazany jestem na słuchanie tak piekielnie szyderczego śmiechu. Czy posiadam jaką techniczną zaletę, z której moglibyście się tak wyśmiewać?
Droll, znając go doskonale, czuł, że wybuch się zbliża, nic więc nie odpowiadał. Kaz i Haz zmądrzeli już także po szkodzie na tyle, że milczeli. Odpowiedzi podjął się zatem Old Shatterhand, wobec którego Frank nie miał tyle śmiałości, co wobec innych:
— Nie śmiejemy się z ciebie, kochany Franku, lecz z tego Rigi.
— Z Rigi? Jakto?
— „Umywam ręce w niewinności“, powiedział przecież Piłat.
— Nie, to Rigi powiedział!
— O, mylisz się grubo. Jeszcze nikt z ludzi nie nazywał się Rigi, bo tak nazywa się góra nad Jeziorem Czterech Kantonów, a druga góra, położona niedaleko nad tem samem jeziorem, nazywa się Pilatus. O tem słyszałeś i czytałeś. Teraz ci się to przypomniało, ale równocześnie nastąpiło pomieszanie wielkorządcy Piłata z górą Rigi.
— Tak, a więc taaak! — rzekł przeciągle mały westman z iskrzącemi oczyma, nie odważył się jednak wybuchnąć wobec Old Shatterhanda.
— A więc to ma być pomieszanie? — rzekł. — Czy pan to wiesz dokładnie?
— Oczywiście.
— Czy był pan już kiedy nad tem jeziorem?