Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/275

Ta strona została skorygowana.
—  215   —

— Tak, a po obydwu górach wspinałem się i jeździłem. Są tam koleje zębate.
— Ach tak, koleje zębate! To pewnie i ten wielkorządca Palestyny ładny jest, skoro pozwala siebie kołami zębatemi drapać po twarzy! Czuję cały szacunek dla pańskich słów, panie Shatterhand, ale muszę sam raz się tam udać, zanim uwierzę, że na takich kolejach można się myć na znak niewinności! Aż do tej chwili cofam moje veto i siadam sobie w kącie. Na przyszłość będę ostrożniejszy z ludźmi, którzy wątpią w moją metropolitalność. Nie każdy na to stworzony, żeby patrzył, jak jego komedye zamieniają się w tragedye, a najwspanialsze myśli i okulacye serca w kiszone ogórki i śliwki pieczone. Komu nie imprymuje to, co szlachetne, ten i dla ordynarności stracony. Powiedziałem. Howgh!
Zasunął się w najdalszy kąt wagonu, aby w gniewie, jak ongiś straszliwy dla wrogów Pelida Achilles, dąsać się na tych, którzy nie dość wysoko, czy głęboko oceniali jego przewagę. Old Shatterhand, u którego dobroduszność nie należała do właściwości najmniejszych, nie mógł długo patrzeć na smutek Franka, chociaż ten był właściwie komiczny i zapytał po chwili:
— Czy całkiem porzuciłeś swój wniosek?
Zapytany rzucił nań napół gniewne, a napół zgodliwe już spojrzenie i odrzekł:
— Nie obawiaj się pan! Nie wystąpię już z żadnym!
— O, tego bardzobym żałował! Wiesz przecież, że mi wiele zależy na twojem zdaniu.
Na to zabłysło oko Franka jeszcze przyjaźniej, poczem odezwał się ze zbawczem westchnieniem:
— Mówisz pan tak pewnie na to, żeby mnie udobruchać, kto jednak patrzy od spodu i z perszpektywy, temu się to wydaje inaczej. Napełniłeś pan pierś moją nieprzebłaganym gniewem i chcesz pan teraz na moje oburzenie przyłożyć uniwersalny plaster. To tanie i kosztuje w każdej drogueryi tylko kilka groszy za pudełko. Łotrów, jak ten metys, głaskałbyś pan po twa-