Timpe, ten brat stryjeczny i oszust, którego szukacie. No, pochwyćcie mię, panowie, czemprędzej!
Kaz i Haz oniemieli w pierwszej chwili ze zdumienia, lecz gadatliwy zawsze Fran k, zawołał z wielkim zapałem:
— Teraz go już mamy! Prawdziwy kryminalny Timpe wpadł nam sam w sieci! Jeśli nie odda pieniędzy natychmiast, powiesimy go jak nietoperza, żeby głowa zwrócona była na dół ku wnętrzu matki ziemi. Jak to ładnie brzmi przysłowie, że pycha zawsze poprzedza upadek. Teraz omota go policya jego własnem demonstrandum!
Teraz zerwali się Kaz i Haz, wpadając na Huma z pytaniami, wyrzutami i groźbami! On jednak nie słuchał tego, lecz wyciągnął z kieszeni starannie zawiązaną paczkę papierów, wyjął z niej list i podał im, śmiejąc się ciągle.
— Te bezwartościowe papiery — dodał jeszcze dla wyjaśnienia — które mnie jednak kosztowały dużo pieniędzy, są całą puścizną po stryju Józefie Habakuku. Zobaczcie wszystkie i zbadajcie, ale najpierw przeczytajcie to pismo, które spadkodawca otrzymał na krótki czas przed śmiercią. To jedyny legat, którego nie opłaciłem z własnego majątku. Możecie go sobie zachować.
Obaj wzięli się skwapliwie do czytania listu i czytali go równocześnie. Im dłużej jednak czytali, tem bardziej wydłużały im się twarze, a gdy skończyli, upuścili list na ziemię i spojrzeli na Huma z rozczarowanemi minami.
— No, czy jestem oszustem? — zapytał Hum. — Stryj sam mnie oszukał w tej historyi z dziedzictwem, a wasi bracia stryjeczni zażartowali z was sobie, ponieważ Timpowie z Plauen powaśnili się z Timpami z Hofu. Pierwsi z nich wygrali na loteryi sto tysięcy talarów i wmówili w krewnych z Hofu, że oddziedziczyli tę sumę po stryju Habakuku. Napisali o tem do stryja na krótki czas przed jego śmiercią i w tym liście sobie z was zażartowali. Aczkolwiek to zabawna historya,
Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/353
Ta strona została skorygowana.
— 283 —