temu śmiechowi i ujęli w końcu Huma za ręce, przyczem pierwszy z nich powiedział:
— Masz słuszność, kuzynie; nie widzę powodu do tego, żeby się gniewać dłużej na ciebie. Zresztą pieniądze możeby nas były unieszczęśliwiły. Stoimy tutaj nad Bonancą of Hoaka, a nazwa jej powinna nas nauczyć, że są jeszcze inne skarby, których należy pożądać. Trzymajmy się odtąd razem wiernie, a spodziewam się, że kiedyś na oznaczenie dozgonnej przyjaźni tak będą mówili: „Całkiem jak u spadkobierców Timpego“!
— Tak jest, jak u spadkobierców Timpego! — potwierdził Hobble. — Nie mogłem wprawdzie dotychczas znaleźć infulzorycznego smaku w tem nazwisku, ale czego nie widzi rozum rozumnych, to zobaczy reumatyk, kiedy go szarpie. A zatem, żegnam teraz moją niechęć, a ponieważ wy przybraliście sobie same skrócone imiona, to skreślę i ja, jako czwarty w związku, dwie zgłoski u swego. Nazywajcie mnie więc na przyszłość tylko Heliogabalem Morfeuszem Edewardem, a Franka możecie sobie opuścić. Kula ziemska będzie mimoto dobrze wiedziała, że te trzy imiona należą do słynnego na cały świat Franka. Powiedziałem. Howgh!