Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/46

Ta strona została skorygowana.
—  24   —

— Czy macie jaki dobry środek przeciwko głodowi i pragnieniu, sir?
— Readily, with pleasure, sir! — odpowiedział. — Najpierw welcome, gentlemen! Wszystko jest na wasze usługi. Zasiądźcie tu przy ognisku, panowie! Zajęli tu już wprawdzie miejsce dwaj westmani, którzy narazie wyszli, ale jeśliby wam to przeszkadzało, to się ustąpią.
— Tego nie chcemy bynajmniej. Oni byli tutaj przed nami, mają więc tu większe prawo. Skoro powrócą, zapytamy ich, czy zgodzą się na nasze towarzystwo. Dajcie nam najpierw ciepłego piwa z imbierem, a potem coś do jedzenia!
Po zostawionych strzelbach poznali, gdzie siedzieli Kaz i Haz i umieścili się po drugiej stronie stołu.
— Pyszni! — szepnął engineer do swoich dwóch sąsiadów. — Czerwony spoziera jak król, a biały podobnie.
— A strzelba Indsmana! — odrzekł tak samo cicho dozorca. — Tyle srebrnych gwoździ! Czyżby to...
— Thounder storm! Srebrna strzelba! Winnetou! Przypatrzcie się ciężkiej dwururce białego! Czy to nie sławna rusznica na niedźwiedzie? A ta mała, lekka strzelba! Może to sztuciec Henry’ego?
— W takim razie byłby to Old Shatterhand.
— Old Shatterhand i Winnetou! Moje życzenie, moje serdeczne życzenie się spełnia!
Wtem dał się za drzwiami słyszeć głos Kazimierza:
— All devils! Co to za konie? Kto przyjechał?
— Nie wiem — zabrzmiał głos zarządcy, wracającego z obydwoma braćmi stryjecznymi z budy.
— Dwa kare ogiery z czerwonemi nozdrzami i z pękiem w grzywie, co świadczy, że są pełnej krwi! Znam je, znam, oraz jeźdźców, do których należą. Osiodłane po indyańsku! To się pięknie składa! Co za radość! Całkiem jak u spadkobierców Timpego! Chodźcie do środka, prędzej do środka! Zobaczycie dwu największych mężów Zachodu!
Wszedł do wnętrza wielkimi krokami, które zasłu-