szałeś o tem, sir, że szach perski bawił niedawno w Londynie?
— Czytałem w pismach.
— Przy okazji wizyty w stolicy Anglji przypomniał sobie moją osobą. Otrzymałem rozkaz stawienia się przed jego oblicze. Podczas audjencji polecił mi udać się do Stanów Zjednoczonych. Nie przeczuwałem nawet, że będę tam miał szczęście poznać dzielnego Kara Ben Nemzi, o którym mi tyle opowiadał Hadżi Halef Omar. W najśmielszej fantazji nie przyszło mi na myśl, że będę ci zawdzięczał wolność i życie. Widzę, że podróżowanie po tym kraju, wbrew moim przypuszczeniom, jest bardzo niebezpieczne. Czy niebezpieczeństwo minie, gdy opuścimy kraj prerji?
— Przeciwnie. W górach wzmoże się jeszcze.
Musiałem mu udzielić szeregu informacyj o obyczajach Zachodu. O sobie Dżafar nie wspomniał już ani słowem.
Czemu przypisać to milczenie? Czy ma do spełnienia jakąś tajemną misję? Było to wcale prawdopodobne. A może podjął ekspedycję naukową? Może chce uzupełnić swą
Strona:Karol May - Dżafar Mirza I.djvu/140
Ta strona została skorygowana.