Strona:Karol May - Dżafar Mirza I.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

modli się w dziwny sposób w niezrozumiałym języku.
— Czy posługuje się podczas modlitwy dywanem?
— Ma koc, na którym staje, klęka i kłania się, krzyżuje przytem ręce na piersiach, lub składa je razem.
— Jak jest ubrany?
— Tak samo, jak my. Tylko nosi czapkę ze skóry jagnięcia. Włosy ma ciemne i bardzo gęstą, długą brodę.
— Ile mniej więcej ma lat?
— Około trzydziestu.
— Pochodzi ze Wschodu, jest prawdopodobnie Persem. Nic więc dziwnego, że trudno wytłumaczyć sobie, w jaki sposób taki człowiek mógł się dostać do Ameryki, i to na Dziki Zachód! Dokąd podąża?
— Do San Francisko. Mamy go odprowadzić do Santa Fé. Tam zamierza wziąć innych przewodników. Wierzy mi pan teraz, mr. Shatterhand?
— Mam wrażenie, że obecne pana informacje nie mijają się z prawdą. Powiedz pan szczerze, dlaczegoś od niego zbiegł?
Trudno mu było wyznać prawdę. Wi-

56