Strona:Karol May - Dżafar Mirza II.djvu/135

Ta strona została skorygowana.

rem Kara ben Nemzi — oto jedyny logiczny wniosek z twego twierdzenia.
— Mam wrażenie, że chcesz, bym cię wyśmiał. Udowodnię, że się podszywasz pod fałszywe miano.
— Naprawdę?
— Słuchaj więc i spal się ze wstydu! Jadę do Mossulu z listem, który ma odejść do Bilad el Alman do emira Kara ben Nemzi. Czyż Kara ben Nemzi może być tutaj, jeżeli ma odebrać list w swej ojczyźnie?
— Dlaczego nie? Przed dziewięcioma miesiącami pisałem do szeika Haddedihnów, Hadżi Halefa Omara, że udaję się do Persji i mam zamiar odwiedzić go przy tej okazji. Czyż miałem czekać, aż po latach nadejdzie odpowiedź? Przybyłem wcześniej, niż się spodziewał, — oto wszystko! Zresztą, przesłałem mu parę kopert z moim adresem. Jeżeli masz jego list, na kopercie musi być taki napis.
Wyciągnąłem z kieszeni notes, napisałem na kartce adres w ten sam sposób, jak na kopertach przeznaczonych do listów Halefa, i podałem mu kartkę. Włożył rękę za pas, wyciągnął list, zaczął porównywać oby-