Strona:Karol May - Dżafar Mirza II.djvu/140

Ta strona została skorygowana.

rego kocham, ucałował mnie czterokrotnie! To więcej, stokroć więcej, niż mogła wymarzyć moja miłość i przyjaźń! Nie zapominaj do końca życia, że wargi jego dotknęły twarzy twego ojca. Jest to również wieniec chwały dla ciebie!
Przysunął syna i kazał mu wyciągnąć do mnie rękę. Pochyliłem się nad nim, ucałowałem go również w czoło i rzekłem:
— Jesteś synem mego przyjaciela Halefa, nazwano cię według jego i mego imienia Kara ben Halefem, więc kocham cię miłością ojcowską. Chciałbym, abyś kiedyś, jako dorosły mężczyzna, dorównał ojcu.
Hadżi Halef wyprostował się dumnie i zawołał ze łzami radości w oczach:
— Czy dobrze zrozumiałeś słowa największego bohatera, jakiego znam? Masz się stać podoby do ojca swego! Położyliśmy trupem niejednego lwa, poskromiliśmy niejedną czarną panterę, zawsze zwyciężaliśmy, nigdy nie uciekaliśmy przed nieprzyjacielem. W żyłach twoich płynie moja krew, pod sklepieniem twego czoła żyją zalety mego ducha. Oby Allah pozwolił, abyś czynami swemi osiągnął sławę swego ojca!