Strona:Karol May - Dżafar Mirza II.djvu/148

Ta strona została skorygowana.

Jakżebym mógł zasmucać taką pogodę, rozwiać taki uśmiech! Muszę ci powiedzieć, że uśmiech ten odbija się na mojej twarzy, a potem, potem udziela się... udziela się...
Przerwał. Dokończyłem za niego:
— Udziela się twym Haddedihnom, tak, że wkońcu uśmiecha się całe plemię?
— Tak, sihdi, tak! Od Hanneh, która jest królową pośród wszystkich kobiet, promienieje na mnie i na wszystkich, z którymi się stykam, jakaś tkliwość. Moi Haddedihnowie nie są już tymi bezwzględnymi wojownikami, co dawniej. Nawet wobec mnie, swego zwierzchnika, bywają teraz uprzejmi. To wpływ i skutek twoich nauk i czynów. Ponieważ nas nikt nie słyszy, powiem ci szczerze, że, zdaniem mojem, w świętej księdze Chrystusa więcej jest mądrości, niż w koranie, który uważałem dotychczas za jedyne źródło niebieskiej i ziemskiej mądrości. Chciałem cię kiedyś nawrócić na Islam. Irytowało mnie, żeś się temu opierał. Teraz zrozumiałem, że jeden promienny uśmiech mojej Hanneh zawiera więcej religji i mądrości, niż wszystkie rozdziały świętej księgi Mahometa w liczbie stu