Strona:Karol May - Dżafar Mirza II.djvu/151

Ta strona została skorygowana.

i swoje zasługi, oddalałem się, nie chcąc aprobować milczeniem jego przesady retorycznej. Próby ukrócenia tych popisów były bezskuteczne. Raz zwróciłem mu uwagę i użyłem słowa öjünmek, co oznacza przechwałki, lub poprostu blagę. Skoczył jak oparzony i zawołał gniewnie:
— Co, jak? Sihdi! Ja miałżebym być öjünüdżi?[1] Jak możesz obrażać mnie w ten sposób i wywoływać rumieniec wstydu na policzki człowieka, który darował ci serce i każdej chwili gotów oddać ci je pięćdziesiąt razy zrzędu. Pocóż dokonywać takich bohaterskich czynów, jakich my dokonaliśmy, jeżeliby nie można o nich opowiadać?
— Mylisz się! Czyny nasze opierają się na innych, lepszych podstawach. Mam...
— Podstawy? — przerwał. — O podstawach niema co mówić, one bowiem są pretekstem dla słów. Gdybym nie miał mówić o tem, czego dokonałem, wolałbym, nic nie dokonywać!

— Kto ci zabrania mówić? Powinieneś jedynie wystrzegać się przesady.

  1. Blagier.