To go usposobiło dla mnie nietylko życzliwie, ale nawet serdecznie. Uważał mnie z pewnością za handlarza niewolników; z drugiej strony nie wątpiłem ani na chwilę, że mam doczynienia z łowcą niewolników poddanym Ibn Asia, którego właśnie miałem zamiar odszukać. Rzecz wymagała, ażeby nie przyznać się przed nim otwarcie, gdyż dobry łowca ludzi nie wygaduje się odrazu przed pierwszym lepszym nieznajomym. Domyślałem się dalej, że człowiek ten wyczekiwał tu na pojawienie się reisa effendiny, by natychmiast ponieść wiadomość dalej. Zapewne też i „Jaszczurka“ należała do Ibn Asla, i znajdowała się niedaleko, a najprawdopodobniej koło Hassanji.
— Jesteś dyskretny i cieszy mnie to bardzo — zauważył nieznajomy. — Tylko z ludźmi zdolnymi do milczenia można prowadzić dobre interesy.
— Ah, więc i ty również zajmujesz się tego rodzaju handlem?
— A gdyby?
— W takim razie możemy się doskonale porozumieć.
— Naprawdę? A czy wiesz, że zmieniać ludzi w niewolników jest interesem bardzo niebezpiecznym?
— E, cóż znowu za niebezpieczeństwo! Wyrusza się na wieś murzyńską, okrąża się, podpala i chwyta się uciekających czarnych w pu-
Strona:Karol May - Fakir el Fukara.djvu/109
Ta strona została skorygowana.
107