Strona:Karol May - Fakir el Fukara.djvu/27

Ta strona została skorygowana.

ciw tobie lecz jeżeli odrzucisz tę naszą skromną prośbę, to nie jest wykluczone, że w nocy ten lub ów z nas zakradnie się do jeńców i utopi nóż w piersi pierwszego lepszego, jaki mu pod rękę podpadnie, no i oczywiście wielu z tych, których ocalić pragniesz, nie ujrzy światła bożego. Namyśl się więc dobrze...
Wypowiedział to w tonie dosyć energicznym, cóż więc miałem na to odrzec? Czy istotnie jako chrześcijanin byłem obowiązany szczędzić Abd Aslowi okrutnego losu po to, by wielu innych na tem ucierpiało? Jedyną deską ratunku w tem położenia była moja przebiegłość. Postanowiłem tedy zdać wszystko na łaskę lub niełaskę poczciwego Ben Nila. Nie powinno się przelewać krwi przynajmniej tak długo, jak długo ja mam coś do rozkazywania, a co potem, to już nie ode mnie zależy i dlatego odpowiedziałem, zgadzając się pozornie na ich żądanie.
— Sądząc wedle waszych poglądów, mówiłeś całkiem rozumnie, jednakże powiedz sam, czy mogę rozporządzać życiem fakira, który wcale do mnie nie należy. Prawo pierwszeństwa w wykonaniu sprawiedliwości na tym winowajcy ma nie kto inny, tylko Ben Nil.
— Słyszeliśmy jednak, że ty wzbraniasz mu tego.
— Bynajmniej. Jeżeli wy się zgodzicie, wolno mu postąpić, jak zechce.

25