Strona:Karol May - Fakir el Fukara.djvu/50

Ta strona została skorygowana.

dwie nogi z krzaka i wierzga niemi. Co robić effendi?
— Naprzód iść, tylko naprzód!
— Ba, ale on jeszcze żyje i gotów mnie ukąsić, albo nawet zjeść.
— Jeżeli tak, to nie pozostaje ci nic innego, jak tylko podejść ostrożnie i wpakować weń jeszcze jedną kulę! Wprawdzie przyniesie to pewną ujmę twej sławie, bo nie będziesz już mógł powiedzieć, żeś zużyj, jedną tylko kulę, a dwie, jak ja to uczyniłem, ale trudna rada.
— No, wiesz, co do tej sławy, to ja znowu nie jestem tak bardzo zachłanny, jak sobie wyobrażasz i, żeby ci dać tego dowód, proszę cię właśnie, wyręcz mnie. Co ci to szkodzi? Widzisz, ja rozporządzam tylko jedną kulą, podczas gdy ty masz nabitą dubeltówkę i o wiele łatwiej uporasz się z tym potworem. Nie odmawiaj mi więc, effendi, bardzo cię o to proszę i ustępuję swego miejsca!
— Dziękuję ci za dowód życzliwości i zaufania, mój drogi, niestety skromność moja nie pozwala mi z tego korzystać.
— To bardzo ładnie z twojej strony, effendi, ale... o Allah! On znowu wierzgnął nogami i mruczy coś. Nie słyszysz? Widocznie jest zły. Puśćcie mnie! Puśćcie!
Skoczył jak oparzony i schował się w tyle za plecami ostatniego żołnierza. Domniemany lew istotnie dawał pewne oznaki życia i wy-

48