Strona:Karol May - Fakir el Fukara.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

mnie mój honor, i przekonam cię, że będę postępował tak, jak on tego wymaga.
— O cóż więc idzie? Oddałem starca w twoje ręce i rób co chcesz, ale tylko ty sam... Innym nie wolno go tknąć, bo wiadomo ci, że i żołnierze mają pretensje. Raz jeszcze powtarzam, że ty jedynie jesteś uprawniony do osądzenia winowajcy. Nim jednak przedsięweźmiesz cośkolwiek, muszę go wybadać, jak ci o tem dobrze wiadomo.
Zbliżyliśmy się obaj do Abd Asla, który słyszał całą naszą rozmowę i wiedział, co mu grozi. Rysy jego twarzy były tak skamieniałe i nieruchome, że niepodobna było wywnioskować, jakiego jest usposobienia i czy wogóle boi się, czy też nie.
— Wiesz już, co cię czeka — oznajmiłem mu. — Uczyń tedy rachunek sumienia i pojednaj się z Allahem!
— Kto mnie zabije, ten będzie mordercą — syknął, jak żmija.
— A możesz sobie myśleć i mówić, co ci się żywnie podoba, to cię wcale nie uratuje. Za kilka chwil przejdziesz przez es Sired, most śmierci, byś uporządkował sprawy swego sumienia, a może Allah będzie dla ciebie łaskawy.
— Ja nie potrzebuję żadnej łaski. Tępić niewiernych razem z ich poddanymi nie jest grzechem, lecz zasługą, którą Allah sowicie wynagradza.

58